"A psa biorę ja!"* - kto zaopiekuje się wspólnym psem po rozstaniu partnerów?
Temat podjęty nie tylko przez twórców filmu o tym samym tytule*, ale także temat "z życia wzięty".
Sąd Rejonowy dla Warszawy - Woli w sprawie o wydanie rzeczy (w tym przypadku rzeczą był pies) musiał pochylić się nad konfliktem pomiędzy byłymi partnerami, którzy po zakończeniu związku nie mogli dojść do porozumienia, kto powinien sprawować opiekę nad ich wspólnym dotychczas psem.
Powódka wystąpiła z pozwem o wydanie zwierzęcia, twierdząc, że jako formalna właścicielka ma wyłączne prawo do decydowania o jego losie.
Sąd wprawdzie przyznał, iż powódka w umowie sprzedaży widnieje jako kupująca, równocześnie wskazał jednak, iż z uwagi na zasady współżycia społecznego powództwo należało oddalić.
W Uzasadnieniu Sąd przyjął, że chociaż do zwierząt stosuje się odpowiednio przepisy o rzeczach ruchomych, to nie można stracić z pola widzenia faktu, że w sprawach ich dotyczących należy kierować się przede wszystkim dobrem zwierzęcia, jako istoty zdolnej do odczuwania cierpienia, której człowiek jest winien poszanowanie, ochronę i opiekę.
Sąd wskazał, że pies nie jest rzeczą, którą można wg własnego uznania przestawiać i liczyć na to, że dostosuje się on do wszelkich rewolucji w życiu właściciela.
W ocenie Sądu "wyrwanie" psa z jego dotychczasowego środowiska - miejsca zamieszkania czy też towarzystwa innych zwierząt, miałoby na niego negatywny wpływ (powódka wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania i zostawiła psa z byłym partnerem na czas poszukiwania sobie nowego lokum).
Sąd podkreślił także, że pies jako istota zdolna do odczuwania cierpienia, doznaje także stresu czy tęsknoty.
Końcowo, Sąd zaakcentował, że zasady doświadczenia życiowego pozwalają przyjąć, iż pary decydujące się na opiekę nad zwierzęciem, podejmują wspólnie taką decyzję. Zwierzę traktowane jest jak członek rodziny i nie jest wyłączną własnością jednego z partnerów. (zob. wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie z dnia 24 listopada 2020 r., sygn. akt I C 1855/19).
Co zrobić, by uniknąć sporu o psa w przypadku rozstania?
Jeśli oboje zgadzacie się, co do tego czyje jest zwierzę – spiszcie między sobą umowę. To prosty sposób na uniknięcie przyszłych sporów.
A co w przypadku braku takiego porozumienia?
W takiej sytuacji sprawę najprawdopodobniej będzie trzeba skierować do sądu.
Rozstrzygając o własności psa, sąd rozważy m.in.:
dobro zwierzęcia
kto jest jego właścicielem według umowy
kto się nim opiekował i ponosił koszty związane z jego codziennym utrzymaniem oraz leczeniem
Przytoczony powyżej wyrok jest przykładem na to, że w ocenie sądu ważniejsze niż prawo własności jest stworzenie stabilnych warunków życia dla pupila i nie zawsze to umowa sprzedaży (i widniejący tam kupujący) będzie rozstrzygała o tym, z kim ma zostać zwierzę po rozstaniu opiekunów.
